Portrety cesarzy i sławnych wodzów austriackich w zbiorach Muzeum Zamkowego w Pszczynie. Część I

Portrety cesarzy i sławnych wodzów austriackich w zbiorach Muzeum Zamkowego w Pszczynie. Część I

Część I – CESARZE AUSTRII Z DYNASTII HABSBURGÓW I DYNASTII HABSBURSKO – LOTARYŃSKIEJ[1]

        CESARZ LEOPOLD I HABSBURG                                         CESARZOWA ELEONORA MAGDALENA

Czas powstania – koniec XVII w.
Autor – nieznany malarz austriacki /?/
Miejsce – Austria /?/
Technika – olej na płótnie, owal
Wymiary malowideł – 70x58 cm

CESARZ LEOPOLD I HABSBURG ZWANY „POLDKIEM OD TURKÓW”

Cesarz Leopold I był jednym z najciekawszych ludzi swoich czasów, darzony sympatią przez wiedeńczyków, zwany „Poldkiem od Turków”. 18 lipca 1658 r., w wieku zaledwie 18 lat, został obrany „Cesarzem Rzymskim Narodu Niemieckiego i Powiększycielem Rzeszy z tytułem z Bożej Łaski król Niemiec, Węgier, Czech, Chorwacji, arcyksiążę Austrii, książę Burgundii, Brabancji, Styrii, Karyntii, Karnioli, margrabia Moraw, książę Luksemburga, Górnego i Dolnego Śląska, etc.”. Jako cesarz Leopold I panował przez 47 lat. Dłużej rządził jedynie cesarz Franciszek Józef I, bo aż 68 lat /1848-1916/. Leopold był bardzo inteligentny i uzdolniony, posługiwał się łaciną, znał włoski, hiszpański, francuski i oczywiście niemiecki. Kochał muzykę, śpiewał i grywał na szpinecie, dużo komponował, m.in. oratoria, madrygały, nawet muzyczne komedie, arie i intermezza[2], dyrygował orkiestrą dworską. Ponadto kochał sztukę, m.in. przejął kolekcję dzieł sztuki swojego wuja Wilhelma z Niderlandów, która stanowi do dzisiaj trzon wiedeńskiego Kunsthistorischen Museum Wien. Zbiory zostały uporządkowane i skatalogowane zgodnie z naukowymi zasadami. W 1703 roku założył najstarszy austriacki dziennik „Wiennerisches Diarium ukazujący się do dnia dzisiejszego pod nazwą „Wiener Zeitung”. W 1677 założył uniwersytet w Innsbrucku, a w 1702 we Wrocławiu „Akademię Leopoldina”. Za jego długiego panowania nastąpił wzrost gospodarczy monarchii, rozwinęła się uprawa ziemniaków i kukurydzy oraz plantacji drzew morwowych. Powstały liczne warsztaty rzemieślnicze oraz zaczątki przemysłu. Odbudował i zbudował liczne budynki publiczne, pałace, także kościoły[3]. Żył skromnie, nie miał zbyt wygórowanych wymagań, ale w przypadku uroczystości oficjalnych nie liczył się z wydatkami, na które wydawał ogromne kwoty. Był bardzo pobożny, zbudował m.in. kościół p.w. św. Leopolda, wprawdzie na miejscu synagogi, którą kazał zburzyć, a Żydów, działając pod wpływem swej drugiej małżonki, infantki hiszpańskiej Małgorzaty Teresy, wygnać z Wiednia4. Krwawo stłumił spisek magnatów węgierskich, przywódcy zostali straceni, a ich majątki skonfiskowane, zintensyfikował katolicką kontrreformację, protestanckich duchownych zmuszono do migracji, tysiące Węgrów zbiegło pod panowanie tureckie. Podobnie krwawo stłumił bunty w Pradze przeciwko wyzyskowi ze strony panów. Miłował pokój i spokój, każde zagrożenie wojną i każdą wojnę przyjmował z najwyższym niezadowoleniem. Był niezwykłym do przesady pedantem, wszystko musiało być uporządkowane „…przyjęcia i uroczystości dworskie, sprawy urzędowe, posiedzenia i nabożeństwa /…/ wszystko przebiegało według ściśle określonych reguł …”. Cesarz surowo przestrzegał dworskiego ceremoniału i dlatego poczuł się bardzo dotknięty, kiedy to „Król Polski, lekceważąc zasady etykiety, odbył wjazd do miasta /Wiednia/ jeszcze przed cesarzem. Przestrzegający ściśle hierarchii i godności, głęboko tym urażony Leopold uniósł się gniewem…”, mimo, że z natury był bardzo powściągliwy w okazywaniu uczuć i powolny w podejmowaniu decyzji[5].

Liczne zalety duchowe nie szły całkowicie w parze z jego cechami fizycznymi. Na portretach cesarza widoczna jest bardzo pociągła twarz z bardzo okazałą, tzw. „wargą Habsburgów”[6] i długim nosem. Jeszcze przed bitwą wiedeńską, bo w 1665 r. Evliya Çelebi, podróżnik i kupiec turecki, po wizycie na dworze wiedeńskim, opisuje postać cesarza w bardzo złośliwy i niewybredny sposób. Pisze m.in., że Leopold „…twarz ma długą, szpiczastą, jak u lisa /…/, z uszami wielkimi /…/ i z czerwonym nosem błyszczącym /…/. Z wielkich dziurek w nosie /…/ wystają mu włosy długie /…/ i w dzikim zamęcie łączą się z wąsami nad górną wargą oraz z czarnymi bokobrodami, które sięgają mu do uszu. Wargi ma grube /…/ zawsze gdy mówi pluje, a ślina z ust mu cieknie…”, itd., coraz bardziej dosadnie. Natomiast w opisie, który pozostawił dobry znajomy cesarza, prof. Eucharius Gottlieb Rinck fizyczne cechy monarchy przedstawił jako tylko lekko nietypowe. Pisze bowiem, że Leopold „…Był raczej niskiego niż średniego wzrostu, przy tym drobnej budowy ciała, które było kształtne i proporcjonalne. Miał żywe, czarne oczy, dużą wydatną dolną wargę, czarne włosy, mimo że całe życie nosił perukę /…/ na niemiecką modłę podcięte wąsy, zęby w znacznej mierze zniszczone szkorbutem /…/ tym sposobem wymowę miał bardzo niewyraźną, ponieważ przeszkadzała mu obwisła warga /…/, wzrok bardzo słaby i do tego stopnia przywykł do lornetki, że również z bliska nic bez niej nie mógł rozpoznać…”.
Nie lubił ryzyka, unikał kłopotów, jako władca nie zawsze utożsamiał się z poddanymi nawet w trudnych sytuacjach, przesadnie czuły na punkcie ważności swej osoby i wyolbrzymionych swoich zasług[7].

Portrety prezentowane na wystawie konserwatorskiej pt. „Im gorsze-tym lepsze” są zapewne jedną z wielu replik oficjalnych wizerunków pary cesarskiej malowane przez tego samego artystę i rozpowszechniane poprzez dwór wiedeński. Malowidła i ramy przed konserwacją przeprowadzoną w pracowniach konserwatorskich muzeum pszczyńskiego w latach 1975 – 1978 i w 1983 r. były znacznie uszkodzone, zwłaszcza portret cesarza Leopolda. Podczas prac oczyszczono z kurzu i innych zabrudzeń lica i odwrocia malowideł oraz drewniane głęboko rzeźbione i srebrzone ramy. Usunięto pociemniały i miejscami „zaślepnięty (zmatowiały i zatopiony w warstwie malarskiej) werniks wtórny. Obrazy były już bowiem konserwowane co najmniej dwukrotnie, raz przed 1945 r., a drugi raz w latach 50. XX w. Podczas tych prac podobrazia nasycono klejem glutynowym, który spowodował, że płótna zostały bardzo usztywnione, a warstwa malarska stała się bardzo krucha „przesuszona” i łamliwa. Uszkodzenia te spowodowane zostały zmianami wielkości podobrazia wywołanymi wahaniami wilgotności powietrza, na które to zmiany szczególnie wrażliwe są kleje glutynowe[8]. Na odwrocie, w miejscach rozdarć płótna naklejono łaty płócienne i papierowe także na silny klej glutynowy, tzw. klej stolarski, co z kolei spowodowało silny skurcz płótna i odciśnięcie kształtu łat na licu malowideł w postaci wypukłych partii, a także osypywanie się warstwy malarskiej w tych miejscach. Na twardych kredowo-olejnych kitach, założonych nie tylko w miejscach ubytków ale również i na partiach oryginalnego malowidła wykonano liczne retusze i miejscowe przemalowania farbami olejnymi. Przemalowania, szczególnie rozlegle położono zwłaszcza w partii teł. Obecnie uzupełnienia te posiadają bardzo zmienioną kolorystykę w stosunku do sąsiednich oryginalnych warstw barwnych.

Ramy drewniane rzeźbione głęboko, pierwotnie pokryte płatkami srebra płatkowego na czarnym pulmencie, polerowane, podczas kolejnych prac restauratorskich w dużej części przemalowano tzw. srebrzanką olejną i pokryto olejnym lakierem lub pokostem lnianym z dodatkiem żywicy, zapewne kalafonii, obecnie bardzo pociemniałym, w wielu miejscach w postaci brunatnych, „zeszklonych” zgrubień. Złocisty lakier, oryginalny, tzw. goldlak, który zazwyczaj nakłada się na srebrzenia w celu zabezpieczenia powierzchni przed utlenianiem, zachowany jest w minimalnych ilościach i to tylko miejscowo, w postaci „plam”. Srebro ram, przeważnie pozbawione zabezpieczenia jest mocno pociemniałe.

Podczas prac konserwatorskich prowadzonych w pracowniach muzealnych muzeum pszczyńskiego w 1975 r. i ostatnio w 2004 roku przeprowadzone zostały następujące zabiegi: malowidła zdjęto z krosien i wyprostowano pofalowania podobrazi, lica oczyszczono z zbrudzeń powierzchniowych i usunięto warstwy pociemniałych i częściowo złuszczonych werniksów współczesnych, usunięto dawne retusze i przemalowania. Odwrocie oczyszczono z łat i nadmiaru kleju. Partie malowideł z łuskowatymi spękaniami warstwy malarskiej podklejono na klej króliczy i sprasowano. Sztywne płótno podobrazi uelastyczniono poprzez kilkakrotne przesycenie wszystkich warstw preparatem Beva 371 w benzynie lakowej o stężeniu 3 – 5 %, równocześnie konsolidując skruszoną warstwę malarską na stole niskociśnieniowym. Stan zachowania oryginalnego podobrazia w przypadku portretu cesarza Leopolda był na tyle dobry, że nie wymagał przeprowadzenia dublowania całości nowym płótnem. Wzmocniono jedynie krajki wstawiając malowidło jakby w „okienko” płócienne. Ubytki wypełniono kitami na bazie kredy i kleju króliczego, które zaizolowano białym szelakiem w alkoholu etylowym, następnie wypunktowano farbami żywicznymi konserwatorskimi.

Drewno ram, mimo że nie stwierdzono zarażenia i działania szkodników biologicznych profilaktycznie nasycono preparatem PER-XIL 10, a płótna od strony odwrocia zdezynfekowano preparatem PCMC w alkoholu etylowym. Po usunięciu z ram lakieru olejnego i przemalowań tzw. srebrzanką naprawiono połączenia konstrukcyjne oraz uzupełniono ubytki zapraw (zastosowano grunty i kity, których bazę stanowiła kreda szampańska i klej króliczy). Wykonano rekonstrukcję brakujących fragmentów rzeźbiarskich z drewna lipowego. Ubytki srebrzeń uzupełniono płatkami srebra na czarnym pulmencie oraz proszkiem srebrnym, które po wypolerowaniu przetarto watą stalową aby upodobnić je do srebrzeń oryginalnych i zabezpieczono jasnym szelakiem z dodatkiem żywicy naturalnej sandarak[9].

  1. stan przed konserwacją – bardzo pofalowane podobrazie, rozdarcia i przedziurawienia płótna, warstwa malarska złuszczona z licznymi, przeważnie drobnymi ubytkami
    2. odwrocie obiektu przed rozpoczęciem prac konserwatorsko-restauratorskich
    3. malowidło podczas usuwania wtórnych nawarstwień na licu, wyprostowaniu podobrazia i usunięciu z odwrocia kleju glutynowego
    4. stan po konserwacji

CESARZOWA ELEONORA MAGDALENA HABSBURG

Eleonora Magdalena Wittelsbach von Pfalz-Neuburg, księżniczka palatyńska, cesarzowa rzymsko-niemiecka, królowa Czech i Węgier. Urodzona w Düsseldorfie 6 stycznia 1655 r., zmarła w Wiedniu 19 stycznia 1720 r. Trzecia żona Leopolda I. Koronowana na cesarzową w 1690 r. w katedrze w Augsburgu co było znacznym wyróżnieniem. Od młodości obdarzona skłonnością do życia zakonnego, ale po namowach przystała na małżeństwo z cesarzem i została matką dziesięciorga dzieci. Pięcioro z nich przeżyło rodziców, co na XVII wiek było dużą rzadkością. Była bardzo pobożna, codziennie wykonywała praktyki pokutne, do których niekiedy przyłączał się również cesarz. Nienawidziła przepychu, aczkolwiek na portrecie pszczyńskim przedstawiona jest z dość bogatą biżuterią, posiada m.in. broszkę z krzyżem wysadzanym brylantami, na szyi i we włosach sznury pereł [10]. Miała ogromny wpływ na męża, także na jego decyzje publiczne.

Prace konserwatorskie miały podobny zakres jak przy portrecie cesarza. Jednak ze względu na bardzo zły stan zachowania płótna podobrazia – liczne ubytki, zwłaszcza wzdłuż krawędzi, dziury i rozdarcia, zdecydowano się na wykonanie dublowania nowym płótnem lnianym o budowie podobnej do oryginalnego. Z powodu licznych odspojeń i złuszczeń warstwy malarskiej zastosowano do dublowania tradycyjną masę woskowo-żywiczną o składzie: wosk pszczeli 3 cz., damara 1,5 cz., terpentyna wenecka  1/10 cz.[11]. Wykonano również nowe krosna drewniane z klinami rozprężającymi malowidło.

  1. stan przed konserwacją – bardzo pofalowane podobrazie, rozdarcia i przedziurawienia, warstwa malarska złuszczona z licznymi, przeważnie drobnymi ubytkami, płótno osłabione, sztywne na skutek przesycenia klejem, łaty płócienne naklejone w miejscach rozdarć
    2. lico obrazu po częściowym usunięciu zabrudzeń powierzchniowych, pociemniałych retuszy i wtórnych werniksów oraz dublowaniu nowym płótnem na masę woskowo-żywiczną
    3. malowidło po usunięciu nawarstwień i kitowaniu ubytków warstwy malarskiej
    4. stan po konserwacji

Autor obu portretów nie starał się o upiększenie wizerunków pary cesarskiej, co na przedstawienia oficjalne monarchów nie jest zbyt częste, są to podobizny naturalne z wszystkimi plusami, ale też i z wszystkimi niedoskonałościami urody [fot.34].

 

MIECZ LEOPOLDA

W muzealnej Zbrojowni znajduje się tzw. „miecz Leopolda” [fot.58]. Jest to obosieczny, ceremonialny miecz „sędziowski” z 2 poł. XVII w. z trawionym i rytym oraz złoconym napisem na głowni „LEOPOLDUS RÖMISCHER KÄYSER”, popiersiem cesarza oraz orłem dwugłowym i koroną cesarską. Tego rodzaju miecze leżące na sędziowskim stole były symbolem władzy cesarza, w którego imieniu wydawane były wyroki, także z prawem karania „na gardle”[12].

Miecz konserwowany był w pracowniach konserwatorskich Muzeum w 1975 oraz w 2003 r. Głownia miecza była bardzo uszkodzona przez głęboką korozję, złocenia w rytowanej dekoracji zachowane śladowo, miejscami rysunek był zatarty. Prace konserwatorskie polegały przede wszystkim na usunięciu produktów korozji oraz zabezpieczeniu metalu przed jej ponownym działaniem. Uzupełniono ponadto zdobienia rękojeści (srebrny drut na skórzanym podkładzie) i ośmiobocznej głowicy. Ubytki złoceń uzupełniono 24 karatowym złotem „w pudrze” na spoiwie z PAV[13]. Powierzchnię metalu zabezpieczono woskiem mikrokrystalicznym.

 Autor tekstu: Jan Gałaszek

Portrety cesarzy i sławnych wodzów austriackich w zbiorach Muzeum Zamkowego w Pszczynie. Część I

 

Przypisy

[1] Ostatnim przedstawicielem dynastii Habsburgów po mieczu był Karol VI. Po jego śmierci w 1740 r., tron, na mocy sankcji pragmatycznej objęła córka Maria Teresa, która poślubiła księcia Lotaryngii Franciszka Stefana. Ich liczne potomstwo zaliczone zostało do dynastii habsbursko-lotaryńskiej.
[2] Po śmierci swej pierwszej żony, Małgorzaty Teresy skomponował na jej cześć requiem.
[3] W 1679 r. po ustąpieniu straszliwej zarazy dżumy cesarz wzniósł sobie okazały pomnik – klęczący Leopold przedstawiony został na cokole kolumny z oczami wzniesionymi do nieba. Postać cesarza wykonana została przez wybitnego rzeźbiarza Petera Strudla. Na pomniku „…Leopold nie pragnął być /…/ olśniewającym imperatorem ani dzielnym wodzem na bitewnych polach, ni zdobywcą świata. Ten wielce religijny monarcha, głęboko przekonany, że jego władza pochodzi od Boga, ufając Mu i ożywiony wiarą w posłannictwo swego domu, z wielką cierpliwością typową dla swej dynastii steruje habsburską nawą państwową, wiodąc ją przez burze i niebezpieczeństwa epoki…” / F. Weissensteiner, „Habsburgowie”, s.160. Zaraz po uwolnieniu Wiednia od najazdu Turków cesarz wydał dekret nakazujący odbudowę wszystkich zniszczonych pomników, kościołów i gmachów publicznych. Dał również podwaliny pod powstanie jednego z najwspanialszych pałaców Europy, rezydencji cesarzy Austrii, pałacu Schönbrunn. Cesarz w 1695 r. zlecił Bernhardowi Fischerowi von Erlach wykonanie projektów nowego pałacu, który planował wznieść na miejscu dawnego pałacyku myśliwskiego (Schöner Brunnen – „Piękne źródła”), zniszczonego przez Turków. Budowę pałacu dokończył dopiero w połowie XVIII w. Nikolaus Pacassi na zlecenie cesarzowej Marii Teresy.
[4] Kościół ten zburzyli z kolei Turcy podczas oblężenia Wiednia w 1683 r.
[5] Dane biograficzne pary cesarskiej zaczerpnięte zostały głównie z pracy Friedricha Weissensteinera, „Habsburgowie”, Warszawa 2007 r., tłum. Barbara i Daniel Lulińscy.
[6] Wielu przedstawicieli domu Habsburgów posiadało nieproporcjonalnie rozrośniętą i wysuniętą żuchwę oraz obfitą dolną wargę. Wadę taką posiadali m.in. cesarze Rudolf I, Rudolf IV, Ernest I Żelazny, Maksymilian I, a w skrajnej formie cesarz Karol V i król Hiszpanii Karol II. Dwaj polscy królowie z dynastii Wazów, bracia przyrodni, Władysław IV i Jan Kazimierz, których matki pochodziły z rodu Habsburgów także, chociaż w sposób bardziej łagodny, posiadali cechy tej dolegliwości. Także król Michał Korybut Wiśniowiecki poślubił arcyksiężną z rodu Habsburgów Eleonorę Marię Józefę, siostrę cesarza Leopolda I. Wada ta potęgowała się na skutek małżeństw zbyt blisko spokrewnionych ze sobą osób, np. Małgorzata Teresa, pierwsza żona cesarza Leopolda I była jego siostrzenicą, druga żona Klaudia Felicitas była jego kuzynką, itd.
[7] Np. podczas epidemii dżumy w 1679 r., która zabiła prawie 1/3 mieszkańców Wiednia (ok. 50.000) Cesarz po powrocie z Pragi, każe postawić kolumnę morową ze swoim wizerunkiem wyrzeźbionym przez Petera Strudla. Podobnie podczas oblężenia Wiednia w 1683 r. wyjeżdża do Pasawy pozostawiając obronę miasta burmistrzowi Andreasowi Liebenbergowi i hrabiemu Rüdigerowi Starhembergowi.
[8] Stosowanie klejów glutynowych, kostnego, rzadziej skórnego, w XIX i pierwszej połowie XX w. było popularnym środkiem przy konserwacji malowideł sztalugowych. Nanoszone na ciepło od strony odwrocia, zwłaszcza w tzw. domowych sposobach odnawiania obrazów służyły do oczyszczania i konsolidacji osypującej się i złuszczonej warstwy malarskiej. A od strony lica do tego celu stosowno m.in. ciepły olej lniany, ciepłą wodę i białko jaj, do czyszczenia także plastry cebuli a nawet cytryny. O tych dawnych domowych metodach pisali w bardzo popularnych tzw. poradnikach gospodarczych m.in. Ł. Szczyciński, „Poradnik domowy obejmujący sekreta gospodarskie, czyli Zbiór 263 doświadczeń i sposobów w rozmaitych potrzebach gospodarskich, Warszawa 1843, Teorya gospodarstwa wewnętrznego czyli zbiór wiadomości potrzebnych gospodyniom przez Antoniego Wagę, Warszawa 1837, „Wiadomości pożyteczne gospodarzowi” (na język polski przełożone), u W. B. Korna, Wrocław 1811, a także popularna Lucyna Ćwierczakiewiczowa „Cokolwiek bądź chcesz wyczyścić czyli porządki domowe…”, Warszawa 1887, która podaje np. takie sposoby oczyszczania obrazów olejnych: „… Jest dużo innych środków czyszczenia obrazów, lecz mniéj bezpiecznych od tego któren tu podajemy. Obmywa się obraz zanieczyszczony gąbką miekką, nieco zletnioną wodą bez mydła. Następnie ubić białko jaja bardzo mocno; gdy ta piana postoi parę godzin zdjąć kożuch, a wodą powstałą pod spodem, obmyć obraz lekko gąbką. Drugi sposób obrazy olejne najlepiéj się utrzymują, gdy się je od czasu do czasu, za pomocą gąbki obmywa wprzód zimną wodą, a potem następną mięszaniną: szklanka okowity, jedno białko, 3 gramy sproszkowanego lodowatego cukru. Takie obmywanie obrazów ma tę dobrą stronę, że nie tylko nie psuje ich, lecz nawet zabezpiecza od pękania farby”. Także różni malarze i rzeźbiarze, którzy powinni podchodzić do dzieł sztuki z pewnym szacunkiem, zajmowali się ich „odnawianiem i odświeżaniem” używając materiałów powodujących częściej zniszczenie dzieła niż jego zachowanie /np. oczyszczanie ługami i popiołem, impregnacje pokostami, minią, pokrywanie odwrocie grubą warstwą farby olejnej, stosowanie powszechnie jeszcze do niedawna, itp./.
Anna Maniakowska w swojej pracy „Metody konserwacji malarstwa sztalugowego na ziemiach polskich 1800 – 1918. Zarys”, Toruń 2000 zebrała i usystematyzowała opisy dawniej stosowanych zabiegów pod kątem poszczególnych czynności podczas prac konserwatorskich, i tych prowadzonych przez profesjonalistów jak i tych stosowanych sposobem gospodarczym.
[9] Sandarak, naturalna żywica, tzw. miękka, otrzymywana z drzew iglastych „Callitris quadrivalvis” rosnących w rejonie Morza Śródziemnego oraz Australii, rozpuszczalna całkowicie w eterze, acetonie i alkoholu, stosowany do sporządzania lakierów spirytusowych, bardzo błyszczących.
[10] Portrety. Katalog zbiorów, Pszczyna 2012, nr kat. 80 . Marcin Nyga podaje, że jest to portret Eleonory Małgorzaty, uważany dotąd za wizerunek drugiej żony cesarza Leopolda Klaudii Felicitas z Tyrolu (1653 – 1676), córki arcyksięcia Ferdynanda Karola Habsburga i Anny Medycejskiej, która bardziej lubiła wystawne życie i bogate ubiory niż jej poprzedniczka na tronie cesarskim. Na pszczyńskiej stronie internetowej z dn. 09.08.2017 r.: https://pszczyna.informator-lokalny.pl/galeria/1/35374 portret-cesarzowej-claudii-felicitas-palac-pszczyna, podano jeszcze, że jest to Klaudia Felicitas.
[11] Stosowanie wosku do dublowania obrazów jest oceniane różnie przez konserwatorów. Wybitny konserwator, prof. Bohdan Marconi uważa, że masy woskowe można stosować „…Przeciwnie /…/ do twierdzenia /…/ Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika (w Toruniu), płótno uszczelnione masami woskowymi nie podlega przyspieszonemu utlenianiu, zmieniającemu celulozę na oksycelulozę..”, B. Marconi, „O sztuce konserwacji”, Warszawa 1982, s. 128.
[12] Podobny „miecz władzy sądowej” znajduje się m.in. w Głogowie, w tamtejszym Muzeum Archeologiczno–Historycznym.
[13] Podczas przeprowadzonego w 2018 r. przeglądu konserwatorskiego obiektów eksponowanych w Zbrojowni Zamkowej nie stwierdzono niekorzystnych zmian w stanie zachowania miecza.

09

/ 07 / 2021