Christine Henriette von Hochberg. Portret damy

Christine Henriette von Hochberg. Portret damy

„Doprawdy, twarze, zwłaszcza starszej hrabiny, niezwykle urzekły mnie swoim pięknem” – te słowa zanotował w dzienniku młody hrabia Hans Heinrich V von Hochberg z Książa wkrótce po pierwszym spotkaniu z Christine Henriette zu Stolberg. Była to najstarsza, urodzona 1 września 1738 r., córka Christopha Friedricha zu Stolberg i jego małżonki Louise Charlotte.

Jak zwrócił uwagę Carl Weigelt – biograf rodziny Hochbergów – wizyta złożona 17 września 1759 r. w zamku Stolberg przez siedemnastoletniego wówczas studenta Uniwersytetu w Halle zaważyła na całym jego życiu. Krótko mówiąc, hrabia zakochał się w starszej o trzy lata kuzynce i postanowił ją poślubić. Droga do celu nie była jednak łatwa. Po pierwsze Hochberg był zbyt młody, by zawrzeć małżeństwo, po drugie o względy hrabiny zabiegał akceptowany przez jej rodziców książę Anhalt-Bernburg. Niezrażony Hans Heinrich V zaczął jednak składać coraz częstsze wizyty w Stolbergu, co zaczęło sprzyjać wzajemnemu rozkwitowi uczuć. Gościł tam m.in. w sierpniu 1761 r., a podczas tej wizyty pokojowa Christine Henriette zdradziła mu, że hrabina odrzuciła oświadczyny księcia. Hochberg, dowiedziawszy się o tym, postanowił nie zwlekać i oświadczył się. Został przyjęty i para zaręczyła się, ale ze względu na jego młody wiek fakt ten postanowiono utrzymywać w ścisłej tajemnicy. Zaledwie kilka dni później, 20 sierpnia, zmarł ojciec narzeczonej. W związku z tym hrabia postanowił pozostać jakiś czas w Stolbergu, by wesprzeć wdowę, tym bardziej, że nic nie stało mu na przeszkodzie – zakończył w owym czasie studencki semestr i nie wybierał się do dolnośląskiego Książa, gdzie było niebezpiecznie ze względu na toczącą się trzecią wojnę śląską. Swe zaręczyny para ogłosiła oficjalnie 6 listopada 1762 r. – dokładnie w dniu 20. urodzin Hansa Heinricha V. Huczne wesele odbyło się 12 dni później w zamku Stolberg. Zostało ono uświetnione wierszami znanej niemieckiej poetki Anny Louise Karschin.

Do Książa, znacznie zniszczonego na skutek działań wojennych, małżonkowie wyruszyli w następnym roku. Zgodnie z zapiskami Carla Weigelta, Christine Henriette stała wiernie u boku męża, wspierając go w działaniach mających na celu odrodzenie zniszczonego majątku, wspomagała też zubożałych poddanych. Ponadto wyróżniała ją wszechstronna wiedza i zamiłowanie do sztuki, miała też sobie zaskarbić serca ludzi za sprawą swego wdzięku, urody oraz uprzejmości.

Hrabina niepokoiła się wielce o słabe zdrowie męża, który od wczesnych lat cierpiał na skurcze brzucha, w związku z czym odbywał kuracje zdrowotne – w Heilbronn leczył się owocami, nad Renem winogronami, udawał się również na dłuższe pobyty do Karlsbadu i Pyrmont. Ze swych trosk Christine Henriette zwierzała się w listach wymienianych z przyjaciółką, markizą de Chasteler oraz ze znanym hanowerskim pisarzem i lekarzem Johannem Georgiem von Zimmermannem.

Małżonkom urodziło się siedmioro dzieci, z których czworo zmarło w dzieciństwie, przed upływem 1775 r. Rodzice cieszyli się zatem jedynie trójką pociech – córkami Charlotte i Ferdinande oraz synem Hansem Heinrichem VI, który w 1791 r. poślubił księżną pszczyńską Anne Aemilie von Anhalt-Köthen-Pless. Ich syn, Hans Heinrich X von Hochberg, został w 1846 r. wyznaczony na spadkobiercę dóbr pszczyńskich, dając początek pszczyńskiej gałęzi tego rodu.

Dość enigmatyczny pozostaje przekaz Carla Weigelta, zgodnie z którym w 1775 r. hrabina wraz z córkami udała się do Berlina, gdzie dziewczęta mieszkały na pensji Madame Faesch dopóki Christine Henriette nie znalazła odpowiedniego mieszkania przy Behrenstrasse. Zgodnie z informacją biografa arystokratka sama poświęciła się wychowaniu córek jako guwernantka, posługując się –  co jest niezwykle zagadkowe – fałszywym nazwiskiem „Madame Steinberg z domu Stollin”. Nie wiadomo, co stało się tego przyczyną, jednak – jak łatwo można sobie wyobrazić – sytuacja ta stała się zarzewiem plotek. Zgodnie z relacją Weigelta hrabia Hochberg wielokrotnie składał wizyty w Berlinie, regulował też stosowne faktury za Madame Steinberg. Ostatecznie we wrześniu 1776 r. podjęta została decyzja o powrocie matki i córek do Książa, niestety, wówczas wydarzyła się tragedia. Christine Henriette, a wkrótce także dziewczynki zachorowały na ospę. Hrabina zmarła 9 grudnia w wieku 38 lat i zgodnie ze swą ostatnią wolą została pochowana w Kościele Trójcy Przenajświętszej w Berlinie. Jej śmierć pogrążyła hrabiego w głębokiej rozpaczy. W liście do szwagra Georga napisał: „Najdroższy Georgu! Wraz z mą Christine utraciłem wszystko. Jedynym pocieszeniem są dla mnie dzieci (…). Poza tym moje serce pozostaje pełne smutku i cierpienia”.

O nietuzinkowej urodzie hrabiny niewątpliwie świadczy portret znajdujący się w zbiorach Muzeum Zamkowego w Pszczynie. Został namalowany w 1762 r. wraz z portretem jej męża, Hansa Heinricha V, przez F.W. Hoepffnera, zapewne z okazji zaślubin pary. Osoba artysty nie jest bliżej znana, ale można przypuszczać, że był on związany z dworem Stolbergów, ponieważ spod jego pędzla wyszły portrety także innych członków tego rodu.

Hrabina pozuje w modnej sukni „à la française”, której typ wykształcił się ok. 1720 r. i upowszechnił jako kobiecy strój dworski w XVIII w. nie tylko we Francji, ale także na innych dworach europejskich. Suknia tego typu posiadała bardzo dopasowany, usztywniony stanik i podwójną spódnicę przechodzącą w tren. Przedłużony, szpiczasto zakończony poniżej zaakcentowanej talii stanik sznurowano na plecach. Głęboki dekolt zdobiły obszycia z koronek lub wstążek, a przód stanika trójkąta wstawka, czyli bawet (fr. „bavette” – śliniak). Jedną z jego popularnych dekoracji była „èchelle” (fr. drabina) – ozdoba z ułożonych jedna nad drugą kokard, zwykle coraz mniejszych w kierunku talii. Za czasów Ludwika XV i Ludwika XVI suknie posiadały wąskie rękawy zakończone rozszerzającymi się płóciennymi lub koronkowymi angażantami złożonymi zazwyczaj z dwóch lub trzech rzędów falban. Był to tzw. rękaw „en pagode”. Szeroka spódnica posiadała „panier” (fr. kosz), tzn. usztywnienie z fiszbinowych lub trzcinowych obręczy wszywanych do spodniej halki. Spodnią spódnicę częściowo przykrywała spódnica wierzchnia, upinana z tyłu i przechodząca w tren. Spódnice bogato zdobiono przybraniami, kwiatami czy falbanami. Suknie szyto z wzorzystego lub gładkiego jedwabiu, malowanego płótna lub modnej drukowanej bawełny.

Zgodnie z francuską modą czasów regencji i panowania Ludwika XV Christine Henriette ma krótszą fryzurę z włosów ułożonych w drobne loczki i fale, upiętych nad skroniami i czołem, a z tyłu spiętych w  mały kok.

Strój arystokratki uzupełnia kosztowna biżuteria. We włosach widoczna jest egreta o wachlarzowatym kształcie, a także ozdoby z pereł i diamentów. Wiek XVIII to czas, kiedy nie tylko na nowo odkryto diamenty (wydobywane w Brazylii), ale także udoskonalono metody ich szlifu. Jedna z ozdób włosów ma kształt diamentowej gałązki z kwiatami – kobiety w XVIII w. uwielbiały tego rodzaju dekoracje w kształcie kwiatów i często stosowały je do wieczorowych strojów. Niezwykle pożądany element XVIII-wiecznego wieczorowego ubioru dam stanowiły również kolczyki „en girandole” (fr. żyrandol) składające się z centralnego motywu i umocowanych do niego trzech zawieszek o gruszkowatym kształcie, z których środkowa była zwykle większa. Moda na te kolczyki rozpoczęła się jeszcze w XVII w. i trwała przez ponad stulecie. Powstawały w całej Europie w każdym możliwym materiale. Oprócz niewątpliwych zalet, posiadały istotny mankament – znaczny ciężar. Starano się temu zaradzić, dodając czasem cienki srebrny haczyk lub jedwab zakładany powyżej ucha i stanowiący odciążenie. Kolczyki Christine Henriette składają się z dużych pereł i diamentowych gwiazd, które być może nawiązują do pojawienia się komety Halleya w 1758 r. Zjawisko to wywołało niemałe poruszenie i od razu znalazło odbicie w modzie i wyrobach jubilerskich. Na szyi hrabiny widzimy też inny popularny element XVIII-wiecznego stroju wieczorowego – bindę, czyli zakładaną na szyję opaskę w formie obróżki, wykonywaną z tkaniny i marszczonych koronek. Rękę hrabiny zdobi natomiast bransoletka z czarnej koronki. Uwagę niewątpliwie zwraca wyraźnie eksponowany przez arystokratkę diamentowy pierścień na małym palcu lewej ręki. Na stanowiącym pendant do tego obrazu portrecie Hansa Heinricha V jej małżonek ma na małym palcu prawej ręki podobny klejnot. Warto podkreślić, że w połowie XVIII w. diamentowe pierścionki zastąpiły dotychczasowe obrączki z sentymentalnymi inskrypcjami, stając się dla zaręczonych i małżonków uniwersalnym symbolem miłości. Do tej pory nie wyszły zresztą z łask.

Autorka tekstu: Sylwia Smolarek-Grzegorczyk

  Zapraszamy do sklepu internetowego „Portrety. Katalog zbiorów, Pszczyna

09

/ 07 / 2021