Złodzieje w pszczyńskim zamku

Plafon w Sypialni gościnnej

Złodzieje w pszczyńskim zamku


Włamania i głośnej na całą Pszczynę kradzieży dokonano w nocy z 26 na 27 listopada 1991 roku. Miano właśnie kończyć montaż instalacji alarmowej, zabrakło na nią jednak 300 mln starych złotych. Złodziejom sprzyjały warunki pogodowe, gęsta mgła utrzymywała się przez całą noc. Sprawcy dostali się na balkon pierwszego piętra od strony parku, gdzie po wybiciu szyby, weszli do środka pałacu.

Nawet podczas nocnego obchodu dozorcy Muzeum, nie zostali zauważeni, ponieważ wybite okno świetnie zasłaniała balustrada balkonu. Przeszli do pokoju, w którym znajdowały się porcelanowe figurki, należące do tzw. „małpiej kapeli”, powstałej w 1765 roku. Twórcą figurek był Johann Joachim Kändler, niemiecki rzeźbiarz, znany z tego, że projektował dla manufaktury w Miśni.

Oprócz głównego celu, którym były figurki z zamku pszczyńskiego skradziono również tzw. Biblię weimarską wydaną w 1708 roku w Norymberdze. Łupy w postaci porcelany spakowano do skrzyni wypełnionej trocinami, Biblię dopakowano przy okazji, gdyż stała w pobliżu. Kradzież została wykryta przez pracowników podczas rutynowego obchodu, powiadomiono natychmiast policję. Oględziny miejsca zdarzenia i przesłuchania pracowników muzeum trwały wiele godzin. W tym czasie skradzionych muzealiów nie było już w Polsce. Już kilkanaście godzin po kradzieży złodzieje usiłowali przewieźć księgę przez granicę czesko-niemiecką. Celnicy zaalarmowani ich nerwowym zachowaniem przeszukali samochód, licząc na znalezienie przemycanego alkoholu lub papierosów. Znaleźli jednak tylko… Biblię.

W myśl niemieckich przepisów, przewóz takiego dzieła sztuki, nie jest zabroniony. Ponieważ pasażerowie nie potrafili dokładnie wykazać się prawami własności, rzekomo księga należała do babci jednego z nich mieszkającej we Francji, Biblię zatrzymano w depozycie. Niestety nie spisano danych owych „turystów”, ani numerów rejestracyjnych auta. Złodziejom dopisało szczęście.

Funkcjonariuszy zaintrygowała jednak pieczątka Muzeum Zamkowego i numer inwentaryzacyjny, widniejące na kartach Biblii. Strona polska zgłosiła kradzież do krajowego biura Interpolu. We wrześniu 1992 roku Interpol w Wiesbaden, powiadomił Ośrodek Ochrony Zbiorów Publicznych, że zatrzymana księga została zidentyfikowana jako obiekt ukradziony w Pszczynie. Kilka miesięcy trwało uzgadnianie procedury zwrotu. W grudniu 1992 roku pracownicy Ośrodka i ówczesny dyrektor pszczyńskiego muzeum Janusz Ziembiński na sygnale, przywieźli Biblię z powrotem do Polski. Według relacji dyrektora – zabytkowa księga była w idealnym stanie, co świadczyłoby o tym, że złodzieje obeszli się z nią z niemal fachową pieczołowitością.

Los porcelanowych  figurek nie jest znany do dzisiejszego dnia. Nie można wykluczyć, że zostały wprowadzone na międzynarodowy rynek handlu antykami. W kilka tygodni po kradzieży środki finansowe, których tak długo brakowało, znalazły się i modernizację systemu alarmowego zakończono.

Obecnie Muzeum Zamkowe w Pszczynie posiada nowoczesny system zabezpieczeń i miejmy nadzieję, że listopadowa noc 1991 roku się już nie powtórzy.


Autorka tekstu: Agnieszka Modrzejewska

Slide
POLECAMY ARTYKUŁY

Pszczyńska Biblia Lutra

Więcej informacji o Biblii Lutra można znaleźć tu:

Szmer kartek, szept atramentu:

Biblioteka zamkowa

Film z cyklu: „Zobacz moje Muzeum” na kanale YouTube

10

/ 02 / 2022