W zamkowej bibliotece kryją się nie tylko książki w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, ale także mniej typowe wydawnictwa. Jednym z nich są żurnale pochodzące z Francji, z lat 60. XIX wieku. Dlaczego należą do grupy moich ulubionych obiektów muzealnych? Nie tylko ze względu na swą urodę, widoczną w barwnych ilustracjach, ale też ze wględu na zaskoczenie jakie wywołują.
Te trzy księgi mają tytuł „ Journal des Demoiselles” („ Żurnale dla pań”) i pochodzą odpowiednio z roku 1860, 1861 i 1865. Gdy patrzy się na obwoluty trzech pszczyńskich egzemplarzy, raczej trudno domyślić się co zawierają w środku. Ciemne skórzane oprawy mieszczące w sobie kilkaset stron bardzo bowiem odbiegają wyglądem od współczesnych magazynów o modzie [fot. 1]. Przede wszystkim, w odróżnieniu od dzisiejszych magazynów modowych jak choćby „Vogue” zwany skądinąd „Biblią mody”, składają się w większości z tekstu. Ilustracji w stosunku do treści w tych żurnalach było bardzo mało: na jeden kilkusetstronicowy magazyn mody, przypadało ich zaledwie kilkanaście [fot. 2]. Niemal pozbawione są też reklam. Oprócz porad dotyczących mody, żurnale dostarczały też rozrywki dla umysłu w postaci rebusów i artykułów o sztuce, szczególnie o włoskich i holenderskich artystach. Takie żurnale jak ten z roku 1865 [fot. 3], zawierały nie tylko malowane zestawy ubiorów codziennych, spacerowych, wizytowych ale także propozycje najmodniejszych strojów na bale kostiumowe [fot.4]. Ilustracje przedstawiały np. propozycje na przebranie w stylu rustykalnym albo hiszpańskim, zachwycające mocnymi zestawieniami barw i dodatków[fot.5–6]. Co ciekawe, ilustracje prezentowały też ubrania dziecięce, idealnie pasujące strojów dla dorosłych, a często będące po prostu ich miniaturową wersją.
Te pszyńskie magazyny mody zostały zakupione przez Muzeum już po wojnie, ale możemy być pewni że księżne z rodów Anhaltów a potem Hochbergów miały do takich magazynów dostęp. Oczywiście od razu na myśl przychodzi księżna Daisy von Pless. Pszczyńska księżna znana była nie tylko ze swej urody, ale też elegancji i wspaniałych toalet. Dowodem na to może być chociażby jej piękny portret znajdujący się w zamkowych zbiorach a namalowany przez Bolesława Szańkowskiego [fot. 7]. Księżna pozuje ubrana w jedwabną plisowaną suknię powstałą w weneckiej pracowni modnego projektanta Mariano Fortuny’ego. Daisy von Pless, często przyjeżdżała do Paryża, gdzie odwiedzała najbardziej prestiżowe domy mody i wytwornych jubilerów, by wspomnieć chociażby sławnego Cartiera. Takie żurnale mogła przeglądąć na miejscu u słynnych projektantów. Jedno jest pewne – wtedy jak i dziś magazyny mody pokazują raczej wyidealizowany świat, dość daleki od zwykłego życia.
Autorka tekstu: Dominika Sulińska