Gdy Pszczyna była centrum świata

Ilustracja 3. Paul von Hindenburg przy wejściu głównym do Zamku. Zdjęcie wykonane przez przyjaciela Heinricha Harmsa z Stabswache i podpisane własnoręcznie przez von Hindenburga (data nieznana). Zbiory Muzeum Zamkowego w Pszczynie.
Ilustracja 3. Paul von Hindenburg przy wejściu głównym do Zamku. Zdjęcie wykonane przez przyjaciela Heinricha Harmsa z Stabswache i podpisane własnoręcznie przez von Hindenburga (data nieznana). Zbiory Muzeum Zamkowego w Pszczynie.

Gdy Pszczyna była centrum świata


Równo sto dziesięć lat temu, młody serbski Gawriło Princip, członek nacjonalistycznej bojówki sformowanej przeciwko Austro-Węgrom, który sam siebie uważał za Jugosłowianina, zastrzelił następcę cesarskiego tronu, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, wywołując klasyczny efekt domina. W ciągu kilku dni w stanie wojny znalazły się liczne państwa europejskie. Konflikt nabrał wymiaru międzynarodowego, gdy dołączyły doń kraje z innych kontynentów: Azji, Afryki i – w szczególności – Ameryki. Państwa Ententy zwanej również Trójporozumieniem (sojuszu pierwotnie utworzonego przez Wielką Brytanię, Francję i Rosję) stanęły naprzeciw państw centralnych, zwanych Trójprzymierzem: Niemiec, Austro-Węgier i Imperium Osmańskiego.

 W latach 1914-1918 Europa doświadczyła wojny o niespotykanym uprzednio charakterze, która bez wątpienia odcisnęła się piętnem w dziejach całego XX wieku. W tym kontekście warto wspomnieć Pszczynę, która odegrała istotną – i bezprecedensową – rolę w wojennych kulisach; to tu podejmowano ważne decyzje; tu stanowiono o przyszłości Europy. Drogi Czytelniku, co pomyślałbyś wiedząc, że dzisiejsza rzeczywistość jest bezpośrednią pochodną rozstrzygnięć pszczyńskich? Co by się stało, gdyby ktoś Ci powiedział, że pałac, którego widok towarzyszy Ci podczas codziennych spacerów po parku, skrywał decyzje o kluczowym znaczeniu dla świata?

W niniejszym artykule postaramy się udzielić odpowiedzi na wszystkie wymienione pytania, posługując się między innymi niepublikowanymi dotychczas zdjęciami ze zbiorów  dokumentów Heinricha Harmsa, żołnierza Gwardii Przybocznej w kolejnych siedzibach Sztabu Generalnego (Ilustracja 1 i 2). Cofnijmy się zatem do 28 lipca 1914 roku – do dnia, w którym umarła belle epoque. Znakomita większość klasy politycznej początkowo spodziewała się krótkich, acz intensywnych działań wojennych – jednakże część dowódców wojsk wszystkich zaangażowanych stron zdawała sobie sprawę, że ze względu na dostępność siły ognia wojna może potrwać znacznie dłużej, niż zakładano. Nie kto inny, jak sam książę Hans Heinrich XV von Pless oświadczył swojemu osobistemu dentyście: „do Bożego Narodzenia ta wojna się skończy! Tak, możecie być pewni, że przed Bożym Narodzeniem będę już w domu!”. Niemcy stanęli wobec konieczności zweryfikowania powszechnie planu Schlieffena-Moltkego po zakładanej porażce szybkiego podboju Francji przez terytorium Belgii. W rzeczywistości niemieccy dowódcy mieli rację: sprawna wygrana z Francją oznaczałaby błyskawiczne zwycięstwo Niemiec. Zdaniem wielu historyków Niemcy nigdy nie były tak blisko zwycięstwa, jak wówczas. Jednakże niepowodzenie działań von Moltkego – które kosztowało go utratę stanowiska Szefa Sztabu Generalnego na rzecz generała Ericha von Falkenhayna – wynikało z istotnych wad logistycznych pierwotnego planu. Nie bez znaczenia jest również fakt, że dzięki rozbudowanemu systemowi łączności (obejmującemu koleje, telegraf itd.) i nowatorskim rozwiązaniom zbrojeniowym Francuzi zdołali zreorganizować siły zbrojne wzdłuż całej linii frontu. Wbrew powszechnie głoszonym mitom o groteskowych porażkach Francji w obu wojnach światowych jej opór podczas I wojny był w rzeczywistości wzorcowy i miał zasadnicze znaczenie. Na froncie wschodnim sytuacja była odwrotna: to Niemcy broniły się przed rosyjskimi atakami. Warto podkreślić, że niemiecka kontrofensywa doprowadziła do bitwy pod Tannenbergiem (Stębarkiem), w której wojska niemieckie, sprawniejsze operacyjnie i lepiej zorganizowane pod dowództwem Paula von Hindenburga i Ericha Ludendorffa, odparły główny rosyjski atak na Królestwo Polskie.

Po początkowym naporze i oporze aliantów na froncie zachodnim, linie frontu zapadły w marazm; rozpoczęła się bezprecedensowa krwawa łaźnia. Dowodzącym najpotężniejszą europejską flotą Brytyjczykom udało się utrzymać ład dzięki zastosowaniu blokady na Morzu Północnym (lokalizacji najlepszych niemieckich okrętów) i zaopatrzeniu zapewnionemu terytoriom wszystkich państw Ententy. Dowódcy Cesarskiej Marynarki Wojennej chcieli uniknąć angażowania floty pomimo jej niekwestionowanego rozwoju (szacuje się, że liczba niemieckich okrętów wojennych wzrosła z 27 w 1914 roku do ponad 100 w początkach roku 1917) – byli w pełni świadomi niższości własnych zasobów w porównaniu z możliwościami Brytyjczyków, tak pod względem liczebności jak i technologii. Wytyczne Wielkiej Kwatery Głównej (Grosses Hauptquartier) dla Cesarskiej Marynarki Wojennej brzmiały z grubsza następująco:

Ze względu na ogromną przewagę angielskiej marynarki wojennej pokonanie głównych brytyjskich jednostek jest mało prawdopodobne, w związku z czym musimy postarać się o serię mniejszych zwycięstw. Strategię musimy zbudować na drobnych sukcesach.”

W obliczu opisanych okoliczności Niemcy zaczęły rozglądać się za nową, skuteczną alternatywą. I znalazły ją:. Niemalże od pierwszego dnia ich wprowadzenia do niemieckiej marynarki wojennej okręty podwodne siały zniszczenie w brytyjskiej flocie. Niektórzy przedstawiciele niemieckich sił zbrojnych – w tym Ludendorff – zaczęli nawoływać do rozpoczęcia wojny na morzu.

Tym samym działania wojenne weszły w rok 1915, bardzo dla Niemiec korzystny. Państwa Ententy przygotowały szereg ataków na obu frontach z myślą o destabilizacji Niemiec, które jednakże wyszły ze wszystkich większych potyczek obronną ręką. W rzeczywistości jedynie trzy z osiemnastu ważniejszych bitew na lądzie zakończyły się zwycięstwem państw Trójporozumienia. Zasadniczym problemem okazały się brak koordynacji i bezład logistyczny państw Ententy, którym nie udało się zdestabilizować Niemiec na frontach działań wojennych – Trójprzymierzu de facto umożliwiono przygotowanie się, a następnie odparcie ofensywy państw Ententy w Europie i poza jej granicami. Niemcy rozpoczęły masowe ataki, których podstawowym celem było uniemożliwienie transportów zaopatrzenia do Anglii. Przekonawszy się, że odblokowanie Morza Północnego nie będzie możliwe, Niemcy zaczęły używać okrętów podwodnych zwanych U-Bootami (niem. Unterseeboot) w nieograniczonej wojnie podwodnej, której celem były wszystkie jednostki pływające, w tym pod banderą Stanów Zjednoczonych. W obliczu nacisków po zatopieniu dwóch dużych okrętów nienależących do marynarki wojennej, Niemcy zostały zmuszone do zaprzestania działań 1 września 1915 roku. Po poniesieniu niekwestionowanej porażki, świadomi własnych błędów dowódcy wojsk alianckich spotkali się w grudniu 1915 roku we francuskim mieście Chantilly. Uzgodniono plan skoordynowanych ataków na poszczególnych frontach: Rosjanie mieli zaatakować od strony frontu wschodniego, Włosi (najnowsi uczestnicy działań wojennych) – od południa, a Brytyjczycy i Francuzi – od strony frontu zachodniego o kluczowym znaczeniu dla ostatecznego zwycięstwa.

W świetle powyższego, o ile rok 1915 był rokiem pasma niemieckich zwycięstw, rok 1916 okazał się katastrofalny dla Trójprzymierza; mimo braku istotnych wygranych był to etap, na którym zrodził się proces istotny dla przegranej Niemiec. Francuskie i brytyjskie wojska lądowe przygotowały ofensywę wzdłuż rzeki Sommy z myślą o odcięciu linii zaopatrzenia Niemiec od U-Bootów – rozpoczęcie przez państwa centralne wielkiej ofensywy pod Verdun było zaskoczeniem. Ze względu na opisane okoliczności ofensywę nad Sommą zaplanowano raczej jako manewr odwracający uwagę i odciążający wojska francuskie pod Verdun, niż działanie o celu terytorialnym. Manewr zadziałał. Mimo iż trudno tu mówić o wyraźnym zwycięstwie, brytyjska ofensywa okazała się ważniejsza, niż mogłoby się to pozornie wydawać – Niemcy zostali zepchnięci za linię Zygfryda; należy również podkreślić, że liczba ofiar brytyjskich była zbliżona do strat niemieckich. Niemcy rzucili wówczas do walki najlepszych żołnierzy – można więc mówić o zwycięstwie jakościowym. Co więcej, jako iż przegrywający wszystkie bitwy na południu Włosi wymagali wsparcia, Rosjanie zostali niejako zmuszeni do rozpoczęcia wielkiej ofensywy przeciwko wojskom austro-węgierskim na wschodzie. Okoliczności zaowocowały tzw. Ofensywą Brusiłowa; znacznie lepiej zorganizowany, generał Aleksiej Brusiłow zaatakował z frontu ukraińskiego, zadając miażdżącą klęskę siłom austro-węgierskim, wspieranym przez oddziały niemieckie walczące uprzednio pod Verdun. Porażka pod Verdun była więc jedynie kwestią czasu. Tak się też stało: mimo iż Niemcy zaplanowali atak z użyciem ciężkiej artylerii, korzystny system rotacji wojsk francuskich pozwolił stawić opór. Niemcy znalazły się w poważnych tarapatach.

W obliczu porażki pod Verdun – bitwy, na którą zdecydowanie stawiał Szef Sztabu Generalnego Erich von Falkenhayn, cesarz podjął z końcem sierpnia 1916 roku decyzję o zwolnieniu go ze stanowiska. Jego miejsce zajął Paul von Hindenburg wraz ze swym podwładnym, Erichem Ludendorffem (Ilustracja 3). Obu wojskowym udało się ustabilizować sytuację: utrzymali pozycje wzdłuż Linii Zygfryda, powstrzymali Rosjan i sprawnie pokonali Rumunię, która właśnie dołączyła do działań wojennych. Mimo to położenie było nadal krytyczne: mocarstwa centralne słusznie obawiały się kolejnych skoordynowanych ofensyw ze strony Ententy w roku 1917.

Warto tu wspomnieć o zasadniczym – z perspektywy państw centralnych – problemie: zaopatrzeniu dla wojsk Trójporozumienia. Stąd nota dotycząca blokady dostaw, wysłana przez admirała Henninga von Holtzendorffa do Wielkiej Kwatery Głównej w Pszczynie (Ilustracja 4). Uzgodniono plan działań na morzu: nieograniczoną wojnę podwodną, służącą zatopieniu brytyjskiej gospodarki w ciągu pięciu miesięcy, w efekcie czego upadłyby (silnie już osłabione) gospodarki Francji i Włoch. Poruszono również inne istotne kwestie dotyczące zaopatrzenia i gospodarki, przy czym jedna z nich miała szczególne znaczenie: mowa o przystąpieniu do wojny Stanów Zjednoczonych. Mimo iż według Holtzendorffa „wojna ze Stanami Zjednoczonymi to bardzo poważna decyzja”, dodał on również, że „nie mamy innego wyjścia”. Znaczna część wojskowych popierała jego poglądy – jednakże wizji admirała sprzeciwili się liczni przedstawiciele świata polityki. Ogólnie rzecz ujmując – czego jasno dowodzą wspomnienia wielkiego admirała Georga von Müllera – stanowiska polityków i wojskowych często bywały sprzeczne. W tym wypadku wypowiedzeniu wojny Stanom Zjednoczonym sprzeciwiali się kanclerz Rzeszy i premier Prus Alfred von Bethmann, wicekanclerz Karl Helfferich i minister spraw zagranicznych Gottlieb von Jagow. Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawili w Pszczynie 29 grudnia 1916 roku podkreślając jednocześnie, że ostateczna decyzja należy do cesarza. Tym samym uzgodniono zwołanie na 9 stycznia 1917 roku posiedzenie Rady Koronnej – grona czołowych urzędników polityczno-wojskowych cesarstwa (Ilustracja 5). Dla Hansa Heinricha XV temat był zamknięty:

„Właśnie rozpoczęliśmy nieograniczoną wojnę podwodną (…) i w ciągu trzech miesięcy rzucimy Anglię na kolana”.

W mroźny dzień 9 stycznia posiedzenie Rady Koronnej zaplanowano na godzinę 18:00. Kilka godzin wcześniej kanclerz Bethmann spotkał się z Hindenburgiem i Ludendorffem, by przekonać ich do zmiany stanowiska; jego starania spełzły na niczym. O 18:00 rozpoczęło się posiedzenie rady, któremu przewodniczył sam cesarz. W naradzie uczestniczyli Bethmann jako kanclerz Rzeszy; von Hindenburg i Ludendorff jako dowódcy sił zbrojnych; Alexander von Müller, admirał Cesarskiej Marynarki Wojennej i szef Marinekabinett; von Holtzendorff jako szef Sztabu Generalnego Cesarskiej Admiralicji; szef Gabinetu ds. Cywilnych Rudolf von Valentini; oraz szef Gabinetu ds. Wojskowych Moriz von Lyncker. Tego popołudnia wszyscy zebrali się w Salonie Cesarskim (Pokoju Narad) na parterze Zamku.
Przytoczmy słowa von Müllera:

„Kanclerz (przygnębiony, jako że znał decyzję cesarza) otworzył obrady w tonie dość gawędziarskim – przypominającym jego własne przemówienia parlamentarne – i podsumował bieżącą sytuację”. Według Müllera reakcja kanclerza „wyrażała nie tyle aprobatę, ile akceptację stanu faktycznego”.

Następnie Holtzendorff i Hindenburg entuzjastycznie przedstawili ogólny plan działań. Ich euforia była uzasadniona: podobnie jak większość wojskowych, Holtzendorff dowiedział się dzień wcześniej, że cesarz podjął decyzję o poparciu wizji zawartej w nocie Holtzendorffa ponad opinią polityczną. Dla tego ostatniego była to decyzja wojskowa; berlińscy politycy, zwani nawet przez Müllera „pacanami”, nie mieli nic do powiedzenia (Ilustracja 6).

Przedstawiony plan można uznać za rozbudowany: rok 1916 był militarną katastrofą – brak zaopatrzenia zaczynał mocno doskwierać państwom centralnym; jeżeli inicjatywa podejmowania ofensyw pozostanie w rękach państw Ententy, Niemcy przegrają wojnę. Niemcy postanowiły więc przejąć inicjatywę i przygotować się do wojny przeciwko Stanom Zjednoczonym. Oznaczało to przewagę chronologiczną – można było podjąć działania poprzedzające sformowanie i wysłanie amerykańskich wojsk do Europy. Plan przewidywał również sprawne i szybkie pokonanie floty brytyjskiej – chodziło o to, by po przybyciu wojsk amerykańskich Niemcy były w stanie zmusić aliantów do podpisania traktatu korzystnego dla interesów niemieckich. Następnie cesarz – podpierając się treścią artykułu prasowego autorstwa niejakiego Newmana (zażartego zwolennika nieograniczonej wojny podwodnej) – przedstawił informacje na temat rynku kukurydzy i żeglugi morskiej. Natychmiast po wystąpieniu podpisał dekret rozpoczęcia przez Niemcy nieograniczonej wojny podwodnej, „zauważając mimochodem, że spodziewa się wypowiedzenia wojny przez Amerykę”. Müller posłużył się interesującą frazą: fakt, iż cesarz wspomniał o tym „mimochodem”, podkreśla rzecz oczywistą: wszyscy byli świadomi dalszego rozwoju wydarzeń. Był to zatem casus belli. Tego wieczoru wszyscy pili szampana, świętując dzień, w którym Niemcy znów stały się panami własnego losu; tymczasem Pszczyna zmieniła historię Europy; Niemcy stały już u progu przegranej wojny. W kolejnych dniach w mieście zapanowały ruch i gwar: oto Pszczyna stała się epicentrum świata dyplomacji.

Najpierw przyjęto liczną świtę austro-węgierskich generałów z cesarzem na czele, by poinformować ich o planach działań. Zdjęcia ukazują cesarza Niemiec Wilhelma II z czarną opaską na ramieniu na znak żałoby po śmierci cesarza Austro-Węgier Franciszka Józefa w listopadzie 1916 roku (Ilustracje 7 i 8). Von Hindenburg i von Holtzendorff przedstawili delegacji austro-węgierskiej przyjęte założenia: Niemcy zamierzały naruszyć prawo międzynarodowe w obszarze tzw. prawa przechwytywania jednostek pływających, z intencją atakowania wszystkich statków handlowych bez ostrzeżenia. Bardziej z obowiązku niż dla własnej satysfakcji, przedstawiciele Austro-Węgier zobowiązali się do udzielenia Niemcom wsparcia. Następnie przyszła kolej na odpowiednie zabiegi dyplomatyczne (ze źródłem w Pszczynie). Ambasadora Rzeszy w Stanach Zjednoczonych Heinricha von Bernstorffa poinformowano, że Niemcy odstępują od przestrzegania prawa przechwytywania jednostek pływających, co oznacza atakowanie wszystkich okrętów – uzbrojonych i nieuzbrojonych – dostrzeżonych u wybrzeży Europy. Amerykanie zareagowali natychmiast: 2 kwietnia prezydent Woodrow Wilson przedstawił sytuację Izbie Reprezentantów. Cztery dni później przystąpienie USA do wojny zostało poddane pod głosowanie w Senacie (88-0) i w Kongresie (81-6).

Wilson uroczyście ogłosił „formalne wypowiedzenie stanu wojny pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a rządem cesarstwa, które stan ten na Stanach Zjednoczonych wymusiło”.

5 grudnia tego samego roku wojnę wypowiedziano również Austro-Węgrom, ze względu na udzieloną Niemcom pomoc. Pszczyńska decyzja zdawała się sugerować początek końca I wojny światowej.

Nie należy ukrywać, że wojna podwodna była początkowo ogromnym sukcesem. Zacytujmy szczegółowe dane: w styczniu 1917 roku Wielka Brytania straciła łącznie 49 okrętów; z końcem lutego – 105; w kwietniu – 147. Oznaczało to straty zaopatrzenia w wymiarze od 300,000 do 500,000 ton miesięcznie. W obliczu tego niemal wykładniczego wzrostu, przez głowę kontradmirała Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych William Sims przebiegła po przybyciu na Wyspy Brytyjskie jedna myśl, w równym stopniu szczera i prawdziwa: „Jeśli tak dalej pójdzie, Niemcy wygrają wojnę”. Zaledwie 20 dni po wypowiedzeniu Niemcom wojny przez Stany Zjednoczone zatwierdzono plan konwojów morskich jako remedium na problem niemieckich okrętów podwodnych. Zabieg wkrótce okazał się skuteczny. Zgodnie z zasadą konwojów morskich, każdemu brytyjskiemu okrętowi towarzyszyła flota innych jednostek: pozbawione możliwości jednoczesnego atakowania wszystkich celów, niemieckie okręty podwodne salwowały się ucieczką lub były zatapiane. Niemcy zaczęły tracić od 5 do 10 okrętów podwodnych miesięcznie; w kolejnych miesiącach straty sięgnęły łącznie 61 jednostek. System konwojów okazał się niezmiernie skuteczny. Co więcej, państwa Ententy zaczęły wykorzystywać siły powietrzne nie tylko podczas ataków, lecz i lotów rozpoznawczych, zmuszając tym samym niemieckie okręty podwodne do pozostawania w bezruchu pod wodą. Niemcy źle zagrali ostatnią kartą.

W ciągu kilku miesięcy Stany Zjednoczone przerzuciły pół miliona żołnierzy na front zachodni. Pod koniec września 1918 roku, po nieudanej Kaiserlacht – Ofensywie Wiosennej przygotowanej przez Ludendorffa – i kontrataku państw Trójporozumienia, Ofensywa 100 Dni nieubłaganie przechyliła szalę na stronę Ententy. Niemcy nie były w stanie utrzymać pozycji, przegrywając na morzu, na lądzie i w powietrzu. Bułgaria ogłosiła kapitulację (Ilustracje 9 i 10); w Cesarskiej Marynarce Wojennej wybuchł bunt przeciwko admiralicji; zaczęto przygotowywać rewolucję ludowej na wzór bolszewicki. 11 listopada Niemcy de iure przegrały wojnę. Decyzje podjęte podczas konferencji w Pszczynie przybrały realne kształty.

https://www.europeanfilmgateway.eu/detail/Unser%20Hindenburg/barch::f29db11e166c43ba705d0b7763583de9

Film propagandowy „Nasz Hindenburg” z 1917 roku przedstawiający sceny z Głównej Kwatery w Pszczynie: 0:14-0:51 Paul von Hindenburg i Erich Ludendorff wychodzą z budynku Generalnej Dyrekcji Dóbr Książęcych (tzw. Paleja) i jadą na wykład cesarza 0:52-1:19. Paul von Hindenburg i Erich Ludendorff wchodzą na taras północny zamku w Pszczynie i kierują się do głównego wejścia.


Źrodło: Bundesarchiv, „Unser Hindenburg”, Film: BArch_28685_1_BA.

Opracowanie: Xavier Puig Sabater
Dział Edukacji
Konsultacja: Sylwia Smolarek-Grzegorczyk
Kurator Działu Wnętrz


ARTYKUŁ

GMACH GENERALNEJ DYREKCJI DÓBR
KSIĘCIA PSZCZYŃSKIEGO

ARTYKUŁ

WOJCIECH KOSSAK W KWATERZE GŁÓWNEJ W PSZCZYNIE

Polski malarz historyczny i batalistyczny Wojciech Kossak przez kilka mieszkał i pracował w Berlinie. W lipcu 1897 r. otrzymał zaproszenie z kancelarii cesarza Wilhelma II na manewry jesienne, w ślad za czym pojawiły się zlecenia na obrazy o tematyce batalistycznej.

28

/ 07 / 2024